Czesław Śliwka
SENIOR POZYTYWNIE ZAKRĘCONY
CZESŁAW ŚLIWKA
urodził się i obecnie znów mieszka w miejscowości Borek w gminie Trzebiechów. W okresie aktywności zawodowej, mieszkał w Lubinie. Jednakże po przejściu na emeryturę wrócił do miejsca swojego dzieciństwa, rodzinnej miejscowości, gdzie wspólnie z żoną wybudował dom.
Szkołę podstawową ukończył w Trzebiechowie, a zawodową w pobliskim Sulechowie. Mając 17 lat wyjechał do Zagłębia Miedziowego w Lubinie, gdzie spędził 36 lat, pracując w kopalni . Zatrudniony był w firmie, która budowała, rozszerzała i udostępniała kopalnie do eksploatacji. Firma trudniła się: rozcięciem złoża, budową rurociągów, taśmociągów, rozdzielni elektrycznych, czyli całej infrastruktury niezbędnej do eksploatacji kopalni. W międzyczasie Pan Czesław ukończył Technikum Górnicze w Lubinie. Wspinając się po szczeblach zawodowej drabiny, przeszedł długa drogę, bowiem rozpoczynał jako elektryk, a zakończył już jako nadsztygar. Za nieprzerwaną i wyróżniającą się pracę górniczą był wielokrotnie odznaczany
. Otrzymał Brązowy Krzyż Zasługi, Srebrny Krzyż Zasługi i Złoty Krzyż Zasługi oraz odznaczenie „Zasłużony dla ZG Lubin” - za sumienną i rzetelną pracę oraz wkład w rozwój zagłębia. W Lubinie poznał również swoją żonę Aleksandrę
, która pochodzi z Sadów w województwie Dolnośląskim. Wspólnie z żoną często przyjeżdżali w odwiedziny do rodziny Pana Czesława i te okolice bardzo się żonie podobały. Kiedyś powiedziała, że marzy jej się, aby w przyszłości na takiej, albo podobnej wsi mieć własny domek z ogródkiem i tak spędzić jesień życia. Więc jak już zbliżał się czas emerytury to oboje stwierdzili, że przeniosą się do Borka, bo jest to dobre miejsce na osiedlenie się i zamieszkanie. W 1996 roku otrzymali w darowiźnie od brata i bratowej 10 arowej działki budowlanej. I tak w 1997 roku rozpoczęli budowę własnego, wymarzonego domu , którą zakończyli w roku 2003. Zakończenie celowo zaplanowali na 2003 r., gdyż właśnie wtedy Pan Czesław przechodził na zasłużoną emeryturę, młodsza córka kończyła szkołę, a Pani Aleksandra od roku przebywała na emeryturze, więc był to idealny moment na przeprowadzkę.
Pan Czesław ma dwie córki i czworo wnuków. Starsza córka pozostała w Lubinie, gdzie mieszka i pracuje, a młodsza mieszka na Wyspach. 15 lat temu pojechała zobaczyć Londyn i już tam została. Z chwilą przeprowadzki Pani Aleksandra i Pan Czesław musieli zmienić swoją mentalność, przyzwyczajenia, które nabyli mieszkając przez te 36 w Lubinie, w mieście. Na wsi była cisza, spokój, bliskość przyrody, czyli zupełne przeciwieństwo wcześniejszego życia, gdzie towarzyszył im gwar, hałas i pośpiech. Tutaj również ograniczony był dostęp do kultury, rozrywki, sklepów, więc początkowo poczuli się zagubieni, szczególnie Pani Aleksandra. Dlatego z pasją zajęli się urządzaniem przydomowego ogrodu. Zrobili to bardzo ciekawie, gdyż zaowocowało zajęciem dwukrotnie I miejsce w gminnym konkursie „Na Najpiękniejszy Ogród” oraz dwukrotnie II miejsca w konkursie powiatowym, organizowanym przez Starostwo .
Jednak w pewnym momencie, gdy ogród został już zagospodarowany i nie wymagał aż tak dużego nakładu pracy, zaczęło brakować jakiegoś innego zajęcia, dlatego zajęli się działalności społeczną. Wspólnie z żoną zaczęli udzielać się w swojej miejscowości. Ludzie to zobaczyli, docenili i w 2010 r. wybrali Pana Czesława na sołtysa, a Panią Aleksandrę na radną Gminy Trzebiechów. Jako sołtys Pan Czesław był dwukrotnie wyróżniany przez Starostę za wzorową działalność. W trakcie swojej kadencji udało mu się odbudować świetlicę, wyremontować kapliczkę, która była tak w złym stanie, że albo trzeba było ją rozebrać, albo doprowadzić do porządku oraz wyremontować przystanek autobusowy
. Po pierwszej kadencji doszedł do wniosku, że ponieważ na wsi jest coraz więcej młodych ludzi, to oni sami sobie powinni urządzać swój świat i postanowił oddać rządy w ręce młodszych mieszkańców, aby rządzili, bo przecież robią to dla siebie i swoich dzieci. Pani Aleksandra po pierwszej kadencji w Radzie Gminy zrobiła sobie przerwę, jednak obecnie znów zasiada w Radzie Gminy i działa na rzecz lokalnej społeczności .
Pan Czesław wspólnie z żoną starają się aktywnie uczestniczyć we wszystkich projektach, które realizowane są na ich terenie. Pierwszy raz zaangażowali się w 2008 roku w projekt pn. Odnowa Wsi, dzięki któremu udało się przeprowadzić remont świetlicy, wybudować drogę z kostki betonowej wzdłuż wsi oraz stworzyć plac zabaw dla dzieci . Kolejny projekt dotyczył „Edukacji cyfrowej dla Seniorów”, w którym uczono posługiwania się tabletami i smartfonami
. Potem uczestniczyli w projekcie „Uczymy się Seniora”, który dotyczył dietetyki, cyfryzacji, bezpieczeństwa i aktywności fizycznej
. Następnie zaangażowali się w projekt „Konwersacja cyfrowa domów kultury”, który dotyczył edukacji kulturalnej oraz animacji kultury z wykorzystaniem Internetu, obecnie uczestniczą w piątym swoim projekcie i jest nim właśnie „Między Nami Pokoleniami”
.
Pani Aleksandra i Pan Czesław należą również do grupy śpiewaczej „Trzebiechowianie” . Przygodę ze śpiewem rozpoczęli w 2013 r., zupełnie przypadkowo, zachęceni przez Kierowniczkę chóru, która właśnie szukała chętnych do śpiewu. Zaprosiła, zachęcając do uczestniczenia w próbach. Państwo Śliwka poszli raz, drugi , trzeci i tak zostali na kolejne 10 lat. Członkowie chóru spotykają się w każdy czwartek, na dwie godziny, aby wspólnie uczestniczyć w próbach. Oprócz tego w weekendy wyjeżdżają na przeglądy i występy
.
Natomiast w wolnym czasie, głownie dbają i pielęgnują swój ukochany ogród, który składa się z trzech wydzielonych części. Pierwsza ozdobna, w której znajdują się krzewy, rośliny ozdobne, byliny, trawy i oczywiście kwiaty . Druga część to sad, w którym znajduje się trzynaście drzew owocowych
. W trzeciej części natomiast jest ogród warzywny, w którym uprawiane są warzywa
na własne potrzeby. Całość to 6-7 arów, więc jest co robić, więc czasu wolnego, jako takiego niestety nie mają. Ale, jak mówi Pan Czesław „ jesteśmy zadowoleni, bo ogród to taka Nasza duma, dbamy o niego, staramy się, aby cały czas było fajnie i ładnie. I dopóki jesteśmy sprawni, to nadal będziemy się starać, żeby utrzymać go w takim stanie. Jest to również ozdoba naszej wsi”
A jakie marzenia ma Pan Czesław?
„Przede wszystkim, żeby dopisywało zdrowie najbliższym, aby dzieciom nie było gorzej, aby być potrzebnym i aktywnie spędzać czas. Aby móc wspólnie z żoną jak najdłużej krzątać się tutaj po tym domu, żeby być potrzebnym i aktywnym”.